25 marca 2011
czarne przez szare przenika
Mój pierwszy wąż!!! Czarny mat plus szare satynowane koraliki, 1,5 godziny nawlekania, dwa wykłady, trochę pancernego kleju zaaplikowanego ojcowską ręką, przekładka kupiona specjalnie z tej okazji (w grudniu), federing, ogniwka, koncówki. Mój pierwszy wąz!
Do techniki koralikowych lin (beading ropes) podchodziłam dwukrotnie, za moją namową złapała bakcyla Tobatka, a od niej nauczyłam się ja;) technika nie jest trudna ale jak ze wszystkim - trzeba załapać. Z pewnością mogę powiedziec - to nie ostatni (już nanizałam koralików na kolejnego). Wątpię czy bedę miała wenę na coś dłuższego niż bransoletka - długo by nawlekac!
W międzyczasie zrobiłam jeszcze takie proste kolczyki - do ślicznych kasetowanych onyksów uplotłam spore kuleczki (z 2 i 3mm):
Jutro zmierzam ku dwudniowemu spotkaniu Craftladies:) Bedzię się węże plotło i kulki, filcowało, scrapkowało, druty i szydełka pojdą w ruch. A i jajka beda kraszankami. Bedzie się DZIAŁO! Kto nie może być niech żałuje!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bransoletka jak marzenie!
OdpowiedzUsuńŚwietna bransoletka. Też w końcu muszę zrobić węża:)
OdpowiedzUsuńMiłej zabawy w Tobatkowie;)
Świetne bransoletka, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńśliczna bransoletka!
OdpowiedzUsuńA zapomniałam, ze koraliki też łądne. Ciekawe zestawienie.
OdpowiedzUsuńŚwietna bransoletka! Za mną te szydełkowe liny chodzą już od dawna, kupiłam nawet specjalnie szydełko, ale nie mogę się zabrać - nie mam się od kogo nauczyć w "realu", a internetowe kursy chyba na mnie nie zadziałają wystarczająco ;).
OdpowiedzUsuń