29 grudnia 2010

labladoryt frywolnie i śniezynki


Nadspodziewanie
twórczy wieczór za mną. Z wizytą wpadła Karolina, zachwyciła mnie maleńkimi swarkami, kamieniem księzycowym i cudnymi kropelkami labladorytu. Wszystko takie malutkie, cudne i... jak to oprawic? Labladoryt? W srebrną nitkę-frywolitkę. Słowo się rzekło, stało się kolczykami. Jeszcze gorące i nie do końca usztywnione, nie do konca tez identyczne. Bazowałam na wzorze tych. Piekna labladoryzacja i drobna przeplatanka. Tylu ochów i achów dawno nie słyszałam:)


Niedalej jak wczoraj naszło mnie wreszcie wena, jak wykorzystac niesamowite opalizujące dwubrzuszki - koraliki, których spora paczuszkę sprezentowała mi przesżło miesiąc temu wspomniana wyżej. Koraliki te, dzięki swemu oryginalnemu kształtowi nie pasują mi do bardziej złozonych prac, ale nanizane na drucik - rewelacyjny efekt oszronienia! Plus śniezynka:)

Uchylając rąbka tajemnicy powiem ze dziubię coś... zielonego na szydełku:)

25 grudnia 2010

słodkich, końskich świąt

Wierna upodobaniom mojej siostrzenicy nie odmowiłam sobie wykrafcenia czegoś z motywem konia.
Na początek, niespełna 35 cm długosci, a co za tym idzie, najwieksze jakie zrobiłam dotychczas - pudełko ozdobione techniką decoupage. Pierwszy raz uzywałam tak duzych elementów - boki są w pełni oklejone papierem w drobne końskie obrazki, a samo pudełko kupiłam w empiku za smieszne pieniadze.


Hania jest
- na całe szczęscie - takim samym pudełkomaniakiem jak ja;)
Do kompletu - koński anioł stróz. Zmontowany z elementów bizuteryjnych - kształt anioła nasunął mi się w mgnieniu oka! A zatem jest on zbudowany z 1/8 koła, dwóch ćwiartek i kołeczka. Dziurki zalepiłam papierem, a całość została zmontowana na magiczny klej. Drobne przecierki i gotowe;)


A żeby było też słodko - dwie wyjątkowe czekolady powstały specjalnie dla Hani. Dzięki "z ręki do ręki" i Paulinie zostałam szczesliwą posiadaczką form do czekolady/wosku/gipsu i oto co powistało:



Mają po
16 cm długosci - koń hanoverski jest czekoladą deserową, natomiast lipski - deserową z orzechami wloskimi. Zdradzę, że sekret tkwi w odpowiedniej czekoladzie, która wcale nie musi być droga by nie zawierac dodatków które psują efekt przy ponownym zastyganiu. Ta której uzywam kosztuje bagatela 1,89 za tabliczkę w Lidlu, a probowałam już rozmaitych marek:)

Jesli już w słodyczach - tacie, bratu i szwagrowi sprezentowałam cukierkowe choinki - brązowe cukierki to wedlowska nowośc - Portero o smaku ciemnego piwa, z piwem wewnątrz, natomiast pomaranczowe to Miodzio, miodowo-cytrynowe. Na trzy choinki (18 cm i dwie po 12cm) zeszło mi ponad 1,3 kg cukierków, szpulka złotej wstązki, ciut łancuszka ze złotych koralików oraz sporo drutu! Mówią, że żal zjadac:)

Największa:



I małe:

kryształowy nastroj

Nastroiło mnie na kryształki swarovskiego - nie lubię ich, za prosta to forma, ale tak cudnie się mienią... Kupione w cenach hurtowych i gdy srebrne bigle były w promocji:)

Dla mamy - Strass Ball 20mm ABB, dosyć ciężkie, acz urzekająco mieniące sie!



Dla siostry - Avangarde (6620) w wyjątkowym kolorze Indicolite - bardzo mi się ten właśnie kolor spodobał, choć na zdjęciu taki niebieski, to w rzeczywistosci jest bardziej morski.


Dla bratowej - komplet Cosmic (6680) ze złotym blaskiem (Golden Shadow).


Moja miła
otrzymala wymarzone Teardrops w kolorze Heliotrop. Upatrzyła sobie podobne kiedys, przegladając blogi i rzekła - kiedys mi takie zrobisz - mogą być na slub, to też nie odmowiłam sobie sprezentowania rzeczonej pary ciut (?) wczesniej:)



Ostatnią parę
stworzyłam dla Hani, kolor moj ulubiony - szary prawie czarny czyli Crystal Silver Night.

od zastępu aniołów

Rozpocznę "prezentację" tegorocznych prezentów gwiazdkowych:) Oto i 2/3 tegoż zastępu - dwa kolejne anioły poleciały w świat, zanim zmontowałam wszystkie.




Samotnie:


Kilka słow
o nich, sa moją małą dumą. Wykonane są z Ariadny na podstawie wzoru z "Kramu z robótkami" numer 12/2005 . Element szydełkowy kryzy wymieniłam na frywolitkowe łuczki, natomiast głowki to moje pierwsze prace szydełkowe! Służę pomocą w rozszyfrowaniu wzoru, sukienka, zwłaszcza ostatni rząd jest troszkę nieczytelny. Wykrochmalone i zszyte prezentują się cudnie, choc pracy przy nich duzo - jednego dziubałam około 8 godzin (w pociagu, na wykładach, do snu), a pierwsza sukienka powstała 18 wrzesnia:)

24 grudnia 2010

a na święta sprezentowałam

Sobie sama śniezynki swarovskiego:) Nie mogłam im się oprzec;)

Na "szkolnej" wigilii rozmawiano o prezentach, kto co komu, ze swojej strony zadałam pytanie - a sobie co kupiliscie - strzał w 10! I zaczeło się, "od mamy kupiłam sobie, a od siostry...". Sama sobie sprezentowałam powyzsze kolczysie oraz motek cieniowanej włoczki. A od mamy... a od miłej, miłego - niech pozostane słodką tajemnica;)

Pragnę życzyć
Tobie, zagladający tu czasem czytelniku, niezapomnianych ale spokojnych i cieplych Świąt Narodzenia Pańskiego, aby ten wyczekiwany czas był pełen radosci i odpoczynku!

19 grudnia 2010

róża jakby betlejemska

Na poczatku grudnia wpadłam w posiadanie ksiązki o kwiatach na szydełko i druty. Niestety wymarzona szydełkowa poinsettia okazała się być na drutach, to też w czelusciach internetu znalazłam ten wzór i gdzies miedzy spóżnionymi pociagami a odwołanymi wykładami wydziubałam wszystkie elementy. Nie wyglada jak zywa... ale jakbym chciała zywą to by nie powstała;)



Moze nie szydełkuję wiele, ale założyłam sobie konto na ravelry - swietny portal z mnóstwem wzorow!

O, w tym
roku wysypu aniołkowych kolczyków nie było, ale dwie pary, dla małych sąsiadek powstały:


Przedswiąteczne przygotowania wrą. Nie dajmy się zwariowac!

16 grudnia 2010

szydełkowe wehikuły


Dla kogoś
maleńkiego zrobiłam coś amigurumi. Co to - pokaze po 24. 12:) Ale w związku z tym, ze ciut bawię się szydełkiem, dostałam ostatnio zamowienia na dwa kreskówkowe pojazdy:)

Pierwszy
- niespełna 10cm Arnoldzik z Autobusów. Stworzony specjalnie dla małej wielbicielki tej własnie postaci czyli Kasi, która skłonna jest nawet siebie Arnoldzikiem nazywac;) Z tego co mi wiadomo, Kasia z zapałem pokazuje już autobusikowi swiat:)

Całość z Kotka. Wzór pochodzi z ksiazki Amigurumi Collection Vol 8

Kolejny, duzo większy bo z podwójnej nitki, Thomas the Tank Engine czyli Tom Lokomotywa;) Powstał na specjalne zyczenie prowadzącej zajęcia z inżynierii komórkowej - dla synka. Naszukałam się wzoru, zmodyfikowałam, nadziubałam się srogo przy nim. Nie do konca jestem zadowolona z efektu, ale bardzo się spodobał - co mnie najbardziej cieszy:)

Włoczki Kotek i Mimosa(niebieska).

12 grudnia 2010

grudniowe zaległości

Ech, wzdycham ciężko nad zbierającymi sie zaległosciami. Mówi się, że wyczekiwany odpoczynek nastąpi w święta. Trudno mi w to uwierzyc - jak zrobiłam sobie "dzień wolnego" to od ranka do nocy robiłam jak nie projekty to inne zamowienia. Gorący czas a i wybacz mi prosze jakośc zdjęc - brak czasu im nie słuzy.

Trudno mi o kolejnosc:) Ale co nieco - moja miła poprosila o kolczyki dla wspolokatorki, wytyczne: byle nie czerwone, moze z motywem liścia, najchętniej w morskiej zieleni, sama coś tam wymyslisz. Niewiele myśląc zrobiłam gronka, bo to prosta forma ale prezentuje się swietnie. Ewelina ponoć nawet w nich spi:) Zielen z fotografi jest przekłamana - to naprawde szmaragdowa zieleń.



Na Festiwalu Rękodzieła odbyło się najwieksze spotkanie Crafladies ever, naliczyłam nas ponad 20! Niesamowicie energetyczny czas, mnóstwo ochów i achów,(długo by wymieniac) i wymianka z MFCR. Z mojej strony - granatowe kropelki, a od Karoliny dostałąm piekne ceramiczne kwiatuszki(zdjęcie jej autorstwa)!



I moje kropleczki:



Złożyło się też ze Damroka z Pracowni na Kaszubach ofiarowała mi srebrną CL-kę - niewtajemniczonym tłumacze ze CL-ka to nazwa symbolicznego, wykonanego ręcznie monogramu CL, który jest znakiem rozpoznawczym Crafladies - stworzona przez Damrokę jest absolutnie wspaniała i czuję się niesamowicie wyrózniona! Smieją się ze mnie ze przepinam z żakietu na piżamę. Autorka swoją CL-kę zrobiła na ubiegłoroczne spotkanie przy okazji Targów. Drobiazg który poleci odemnie w jej stronę jeszcze się... rodzi.



Dnia pewnego,
pochmurnego wygrałam candy u Eweliny - dzisiaj dotarła paczuszka ze slicznymi kloczykami i poinsettią:

Uwielbiam chainmaile oraz róze betlejemską! Cudne są:)

A Lidia bedąć moim osobistym Mikołajem sprezentowała dobrosci takie ze głowa mała - piekny naszyjnik z lawą, komplet z rózyczkami i gwiazdkami oraz kalijki:)


Szalony
to czas... moje prezenty są już niemal zrobione, brakuje im pudełeczek jedynie (postawiłam na recykling) czy odrobiny krochmalu:)

3 grudnia 2010

szmaragdowy czas nieustannie trwa


Szmaragdowy
odcien zieleni mnie nie opuszcza. W Koralium zakupiłam piekne szlifowane oponki i postanowiłam je oplesc 2mm kuleczkami. Wzór to wariacja na temat poprzednich oponek - idealnie dopasowany,ale kosztował mnie sporo czasu! Zawiesiłam na biglach rybkach i wyczekuję okazji do załozenia - golfy i zimowe swetry nie służą długim kolczykom.



Spojrz jak się prezentują pod swiatło - bajka! Jak witrazyk! Jestem z nich ogromnie zadowolona, a koralików do oplecenia w tym kształcie, wbrew pozorom, jak na lekarstwo!



Jutro dzien
pełen niesamowitych, magicznych wręcz wrażen - Festiwal Rękodzieła MTP i wyczekane spotkanie Crafladies z całej Polski! CL'ki w ruch i do boju! Mam nadzieję ze moje autko raczy odpalic:)