Długo się zastanawiałam na czym zawiesić niesamowity wisior, który dostałam od Ani Zalewskiej Klejnotki. Ania zalała w medalionie 3 koty, symbolizując moją bandę urwisów (Zbójka, Szelmę i Łobuzka). Ciągle się zastanawiam, który kot odpowiada któremu. Moje kociaki ganiają się ciągle w rozmaitych konfiguracjach.
Nośnik naszyjnika wyszydełkowałam z koralików 15/0 w kolorach frosted jet, iris brown, bronze, antique bronze i duracoat galvanized pewter (ten ostatni jest od miyuki). Wzór jest stosunkowo prosty, udostępniam go o TU. Sznur wykończyłam na przemian elementami w kolorze mosiądzu i miedzi. Długość sznura jest nieprzypadkowa, zależało mi żeby można było nosić naszyjnik albo nisko pod biustem, albo zawiniętego dwukrotnie wokół szyi.
Myślę, że całość stanowi świetną fuzje różnych biżuteryjnych technik. Wczoraj na jeleniogórskim spotkaniu Gangu Włóczykija usłyszałam, że wygląda jak skarb z szuflady babci. Ma duszę:) A właśnie - zobaczcie jak ma śliczny tyłeczek! :
Może ten kwiat przywoła w końcu wiosnę:)