23 lutego 2011

wymianka z alveaenerle

Tytuł mowi wszystko - wymieniłam się w ostatnim tygodniu z Alve. Poprosiła mnie o niebieski, kropelkowy komplet - już wiem ze to nie ostatni jak zrobię (ale nie dla niej).
Oto i on - niebieskie satynowane, wysrebrzane koraliki, kuleczki i srebrne wykonczenie.

Od Alve zazyczyłam sobie małą torebkę formatu zeszytowego na długim pasku- cudenko jakie dostałam przeszło moje najsmielsze marzenia - niesamowicie czarna, z frywolitkowymi kwiatuszkami, a do tego ma takie bogate wnętrze! Znaczy wnetrze jest w drobne czarno-białe kwiatuszki i ma kieszonki! Najchetniej nosiłabym ją codziennie;)

19 lutego 2011

serduszko dla wilka

Na forum Craftladies.org pewien czas temu padła propozycja wymianki walentynkowej pt. Rozważna i romantyczna. Może pechowo, może na szczecie - trafiłam na jedynego zapisanego na wymiankę meżczyznę - Lupusa z Niebieskich migdałow. Już zapisując się myslałam nad realizacją szydełkowej poduchy z "Crochet today" z lutego 2010. Jednak, nie było łatwo. Odszukałam pokrewną gruboscia i długoscią włoczkę - padło na Puchatkę. Jakoś tak zrobione serce wydawało mi się małe, wieć dołożyłam kilka rządków, a co za tym idzie... zabrakło mi włoczki. Pobiegłam niemal z predkoscią swiatła do pasmanterii w której kupilam wczesniej - kolor wyszedł, w okolicznych tez. Uratowala mnie Fastryga, gdzie dostałam ze sporym rabatem ostatni, mocno przykurzony kłebek z witryny sklepowej, a termin gonił - nie miałam chwili nawet zmierzyc poduchy, ale jest całkiem spora. Dla smaku dodałam dwa serduszka na guzikach, by dowolne odpinac i przypinac.


Doszły mnie
słuchy, że w mężobójczej walce Klaudynka odebrała poduszkę Lupusowi i spiąc na niej ma kolorowe sny:) Cieszy mnie również, że nikt nie rozpracował, że to ja zrobiłam taki prezent, jak również ze podejrzewano o nią moją mistrzynie - Tobatkę.

Czas wolny
mi się konczy, od poniedziałku nowy semestr. Przyynam, że w sesji miałam duzo wiecej motywacji i czasu do crafcenia anizeli po niej - dziwna korelacja...

8 lutego 2011

skarby z indiańskiego...

Wyplotłam kolczyki - skomentowane przez mojego miłego, jako skarby z indianskiego cmentarza. Klasyczne połączenie czerni i srebra, srebrzystych kuleczek bez których obyć się ostatnio nie mogę.
Czarne lekkie ceramiczne monety i koronkowy oplocik oraz maleńkie 5mm kropelki szklane na łancuszku - zadowolona jestem, chociaż takie niepozorne raczej.



A to, najszybsze kolczyki jakie "zrobiłam". Tak mi się spodobały filigranowe blaszki, że nic więcej dodac do nich nie potrafię.


Ostatnio, Nami, namówiła mnie na udział w warsztatach z recyklingu w bizuterii organizowanych przez YES. Zdjęcia mozna zobaczyc tu, a i zapraszam na wernisaż prac powstałych na warsztatach do Galerii YES, w czwartek. (Chociaż osobiście się nie popisałam twórczym recyklingiem)

Z początkiem lutego zaczełam prezentowac swoje prace w galeriach rękodzieła - jak narazie wspołprace podjełam z FiuFiu i Alterszafą, moze coś z tego bedzie?