Stworzyłam dwa naszyjniki - granatowy niestety nie przetrwał podrózy, a był on z serwetek i złotego fafkulca:) Drugi, na grubej lince, z kamieni (z odrzutu, z wadami), rurek, ogniwek i białego fafkulca z zołedziową czapeczką. Czapeczka zajeła mi najwiecej czasu, rzecz jasna;)
Kolorystycznie do kompletu - bransoletka, na kauczukowej lince, z ogniwkami, uszczelką, wszelakimi zawieszkami i fafkulcem ozdobionym ogniwkami.
Nic wielkiego a cieszy! Bardzo miło spędziłam czas, zarówno na wernisażu jak i przedewszystkim na warsztatach - polecam kazdemu! Z tego co słysząłam warsztaty bedą imprezą cykliczną, około 3-4 razy w roku. Juz wyczekuję;)
A ja na blogu się jeszcze nie pochwaliłam swoim recyklingiem:) Czekam na ładną pogodę i czas i zrobię sesję zdjęciową biżuterii na modelkach:)
OdpowiedzUsuńcałkiem nieźle to wszystko wykombinowałaś-fajne prace ;) no i fafkulce rządzą ;)
OdpowiedzUsuńFaaajne :)
OdpowiedzUsuńJa poproszę i szepnięcie jak coś będziesz wiedziała o następnym terminie :)