Wróciłam z wojaży, 80 prób, 8 godzin zbierania, podrapana od jeżyn i malin:) Było niezwykle sympatycznie a i pogoda dopisała (kiedy w pozostałych czesciach Polski lało jak z cebra). Przed weekendem siostrzenica bez ogródek zaproponowała mi konską szkatułkę jako prezent urodzinowy (dla niej). Jak mogłabym odmowic, mimo, że prezent już dawno spoczywał na dnie szuflady. A był to niezwykły notes od
RAE:
Zatem, owy notes przewędrował z szuflady do szkatułki (baza zakupiona okazyjnie od
Nami). Ozdobiłam ją najnowszą końską serwetką oraz motywem, którego szablon wyciełam dziurkaczem biedronkowym. Z braku czasu wyszło jak wyszło, oczywscie solenizantka jest zachwycona.
W trakcie podróży oczywiscie, jakże by inaczej, frywolitkowałam, co było przedmiotem niemałego zdziwenia pewnego pana z cieżarówki:) Mina bezcenna! Tak wiec. Kolejny twór gwiazdkowy zrobiłam. A zachwycona
tymi magnoliami odnalazłam na nią
wzór i taka wyszła:

Chyba dostanie mniejsze towarzystwo i zamieszka na jakiejs bluzeczce;)