Jak tylko zobaczyłam wzór ten z ksiązce Mary Konior, moje ręce aż rwały się do wyfrywolitkowania kolejnej bransoletki. Jednak, ku mojej rozpaczy, nic okazała się za gruba i w efekcie powstały, jako produkt uboczny, kolczyki. Pierwszy raz działałam z koralikami (srebrne 3mm) na nici czołenka - trudno było, ale podołałam!
Drobne szczescie mi dopisuje w loteryjkach:
U Nessy wygralałam nagrodę niespodziankę - zaiste niespodzianka ta sprawiła mi wiele radosci, w skład wchodzą kolczyki (jak zwykle mama ma je w posiadaniu), crackle wiosenne, hematytowe beleczki oraz mokaitowa sieczka.
Od Kornelii dostałam przecudownej urody kolczyki w moim ulubionym (od niedawna) kolorze morskiej zieleni. Zielone onyksy są piekne!
Natomast w Galerii Be-Arte wylosowałam naszyjnk - nowoczesna i niecodzienna forma jest urzekająca.
Jeszcze kilka dni i zapraszam na candy - na pasku bocznym widnieje ankietka, jesli mozesz, oddaj głos, bedę miała ułatwiony wybór;)
Szczęsciara,a kolczyki frywolitkowe jak zwykle ciekawe
OdpowiedzUsuńKolczyki zwaliły mnie z nóg! Cudne! A tak poza tym dzięki za link z książką ;o)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;o)
Widze ze szalejesz z pracami. Zaniedbałam twojego bloga ostatnio, ale już obiecuje sie poprawić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!!!!
drobne szczęście... ;p rozwalasz większość candy ;p
OdpowiedzUsuń