O tak! W tym poście nie będzie koralików! Poczyniłam konszachty z... włóczką i... co najbardziej nawet mnie zaskakuje... drutami! Ostatni raz druty miałam w rękach w 4 klasie szkoły podstawowej, ale to Tobatka odświeżyła moją pamięć;) Nie przedłużam, zrobiłam szaliki! Oczarowała mnie Agnieszka na spotkaniu poznańskich maranciaków, zakupiłam odpowiednie włoczki (zwane wstążeczkowymi, fantazyjnymi lub bandazowymi) i oto efekty:
Moj osobisty szalik, jakże by inaczej, szaro-szary. Włoczka francuska Eden (Cheval Blanc) . Mega wydajny motek - robiłam na 7 oczek co drugie, a mam długi, ciepły i miły w dotyku szal. Jedyna wada - włoczka jest matowa, bez połysku, chociaż to w sumie zaleta:) 2,20m
Szal mojej mamy, również w podobnej tonacji, lecz od czarnego do białego. Włoczka niemiecka/chińska Frilly (Schachenmayr). Raczej ozdobny niż grzejny, ale włoczka bardzo przyjemna, delikatna i połyskująca. Z srebrzysta niteczką dodająca smaczku:) 1,8m
Z tej samej Frilly, acz w odcieniu fuksja-brodo-granat-oliwka 1,5m
I ostatni, dzisiaj dziergany! Turecka Dantela w kolorze mleka z miodem:) Najcieplejszy z całej spółki, bo z drobnymi pomponami. Równie boski i niezwykle przyjemny w dotyku:) 1,5m
A jak się robi takie szale? Spójrz tu! Z jednego kłębka powstaje jeden szalik! Będzie więcej szalików! I nie tylko "boa", ponieważ dzisiaj przybyła do mnie pewna maszynka... Efekty niebawem.
Hejka:
OdpowiedzUsuńWeroniczko-szale cuudne.To trzeba miec okrutna cierpliwosc,aby je wykonac.U nas sa 'gotowce' w sklepach z wloczka-w kolorach teczy calego swiata i tak miekkie i cudnie zrobione,ze nie bede robic sama-kupie 'gotowca' a nawet kilka gotowcow i juz! :-))
Podziwiam Cie za te piekna pracke.
Usciski-Halinka-
plątanina nici - zabójcza ;)
OdpowiedzUsuńFantastyczne!
OdpowiedzUsuńŚwietne są te szaliczki - sama mocno się zastanawiam czy nie przeprosić się z drutami jak tylko na nie patrzę. Ten w kolorze mleka z miodem wygląda najbardziej smakowicie :)
OdpowiedzUsuńWyglądacie świetnie :)
OdpowiedzUsuńTo niewiarygodne, ale właśnie motek włóczki Frilly w fioletach leży u mnie od wczoraj na biurku wraz z szydełkiem i czeka na przerobienie :) haha :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko jakoś nie wierzę, żeby takie szaliczki (chociaż bardzo efektowne) cokolwiek grzały, ale ja straszny zmarźluch jestem, nawet latem sypiam w skarpetkach... ;)
czyżby laleczka?:)
OdpowiedzUsuńSzaliczki śliczne:) Są bardzo efektowne, super!
OdpowiedzUsuńWidziałam już wcześniej gdzieś te szaliki. Cały czas podziwiam tempo robienia. Ja się zbieram do robótki prawie tydzień , a potem drugie tyle, albo i dłużej robię:(. Kiedy Ty zrobiłaś tyle szalików?...Ten w szarościach podoba mi się najbardziej :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo jeszcze raz ja. Ten komentarz wyżej to mój, ale zalogowany był małżonek i poszło od niego sorry...
OdpowiedzUsuńTeż robię teraz takie szale :D, a dokładniej wczoraj skończyłam pierwszy, dziś rozpoczęłam kolejny, a mam jeszcze jeden motek (dokładnie takie jak na drugim zdjęciu :))
OdpowiedzUsuńBardzo efektowne i wydają sie proste w wykonaniu. Po raz kolejny jesteś moją inspiracją :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudowne szaliki! Aż żałuję, że nie po drodze mi z drutami...
OdpowiedzUsuńJa właśnie jestem na etapie odświeżania dziergania na drutach :) Tobie to wychodzi wszystko idealnie :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajne szaliki. Kiedyś sama próbowałam coś dziergać ale nigdy mi nie wychodziło- dwie lewe rece mam :<
OdpowiedzUsuńTakie szaliki to nie zdrada, to twórczy odpoczynek od koralików. Są fantastyczne!
OdpowiedzUsuńTu uczennica od koralikowych bransoletek.
OdpowiedzUsuńPiękne Ci Weroniczko wyszły te szaliczki :)
Aga
Fantastyczne szale :)
OdpowiedzUsuńdobrze Ci idzie to odpoczywania! Szaliki na wypasie, bardzo, bardzo fajne:D
OdpowiedzUsuńPiękne szaliki, te wloczki sa obłędne, te kolory :) jakis czas temu robiłam z włóczki Can-can :) jest troche milsza (moze dlatego ze akrylowa). Lecę odkurzyc mój szaliok i moze zmotam sobie nowy :0 Pozdrawiam, zapraszam do siebie, eda
OdpowiedzUsuńwitam jakim wzorem są robione te szaliczki
OdpowiedzUsuńzdzisia