Zaraz pozwole sobie wytłumaczyć dlaczego. Otóż jako ze moja mama miłoscią zapałala do pergamano, a zwłaszcza do Maryji stworzonej przez Alojka, to od mejla do mejla doszło do wymianki:) Mama jest jak najbardziej ukontentowana z przecudownej urody Maryji, którą ty mozesz zobaczyc poniżej - prawda ze ażury dodają niesamowitego uroku? (zdjęcie skradłam Alojkowi)
Alojek natomiast otrzymała odemnie biale frywolne kolczyki, które męczyłam cały weekend. Wzór niby prosty, ale biała nitka mnie nie lubi. I wzajemnie. Z podziwem spogladam na frywolitkowe serwety w bieli! Sama potrafiłabym tylko czarną zrobic, ach moja przemroczna natura;) Kolczyki wyjątkowo na zielonym tle.
Natchnieta frywolitkowym kwiatkiem Beata prosiła mnie (oj dawno temu) o brązowe kolczyki na biglach w starym złocie. I bez koralików. Kiedy ja bez koralików frywolitki juz nie umiem... Ale są, oto:
Jak juz ponarzekałam to przedstawię jeszcze korale mamine. Miały wygladac całkiem inaczej, raczej jak peyotlowa tuba, ale zamówione przezemnie kule w kolorze srebrnym okazały się bardzo cięzkie. Tak też zrobiłam 3 sznury, kazdy koniec ma karabinczyk, wiec mama moze sobie dowolnie odpinac, przypinac, okręcac układac korale:) Natchneły mnie apartowe charmsy, jak juz mam byc scisła.
W takie tropiki cięzko mi sie wziac do pracy, wolę z ksiązką zaszyć się w najzimnieszym, połnocnym pokoju i wegetowac.
Białe kolczyki wyszły ślicznie:-) Warto było się pomęczyć...;-) Brązowe bardzo eleganckie. A mama będzie zadawać szyku w ślicznych koralach...:-)
OdpowiedzUsuńSlicznie wszystko wyszlo, nie marudz...
OdpowiedzUsuńOby tak dalej, zdolna osobo! :)
nie marudz, zobacz u mnie jak wygladaja! Zmien tylko tlo.
OdpowiedzUsuń