Kiedy ujrzałam laserowo wycięte w drewnie kocie mordki - musiałam je nabyć i pomalować, dla mojej miłej:) Nie zdążyłam nawet zapytać czy się podobają!
Pomalowane są z jednej strony na pomarańczowo z opalizującym połyskiem, a z drugiej na brązowo ze złotymi drobinkami. Zawieszone na srebrnych biglach.
Aby pozostać w kocich tematach - bransoletka z kocicą. Stalowoszare koraliki euroclassu (oczywiście wysrebrzane/matowe) oraz charms z wklejanymi cyrkoniami, czarnymi w oczka i srebrnymi w ogonek.
Natomiast na zamówienie p. Marii wyszydełkowałam bransoletkę w paski z koralików toho 11/0 - opaque jet, luster opaque white oraz crystal silverlined. Doczepiłam małego emaliowanego motylka:)
Szaleństwo zamówień zakończone, grudzień był owocny! BARDZO:) Napędza mnie to do dalszej pracy niesłychanie, a tu magisterka krzyczy o uwagę. Więc od stycznia, bye bye craftu!
Jeee!! Kocie mordki są bombowe!!! Gdzie dorwałaś, jeśli można spytać??? Że węże są piękne, pisać nie muszę :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w pisaniu!!! Dasz radę tak odstawić craft..? Mnie to nie wychodzi, a praca moja od dawna krzyczy... ;)
Jak zwykle piękności z twoich rąk ! Pozdrawiam i zapraszam
OdpowiedzUsuńWeraph, a gdzie dostanę korale euroclassu? Widzę, że często używasz, chyba, że to też z jakiegoś zbiorowego zamówienia?
OdpowiedzUsuńKocie piękne - i te duże i te małe. Dobrze czasami zejść z utartych ścieżek i pobawić się czymś innym. A węże gustowne, jak zwykle zresztą :-)
OdpowiedzUsuńŚwietne kolczyki i cudne bransoletki:-)
OdpowiedzUsuńTe kocie mordki są cudowne!
OdpowiedzUsuńBransoletki jak zawsze wyszły pięknie ^^