Ostatnia wypocinka decou'wa - zarzadziłam sobie celibat craftowy na czas nauki do egzaminu licencjackiego. NIESTETY! Wracając - talerz ozdobiłam dla mamy, na jej swięto, ponieważ zaznaczyłą ze nie mam jej nic kupowac to pomyslalam - a dlaczego nie zrobic czegos:) Tak też - talerz szklany z carrefoura, papier stamperia velo w stokrotki, crackle Marabu, farby akrylowe (biała i magenta) plus lakier i klej. Z crackiem miałam problem, gdyż nawet po kilku dniach tworzył spękania na kolejnych warstwach farby, po delikatnym polakierowaniu było lepiej:)
Mam tyle pomysłow, tak mnie rwie do pracy... a tu tłumic to w sobie trzeba, kumulowac na zamiesiac, a pomysły zapisywac.
piękny prezent...
OdpowiedzUsuńŚlicznie ten talerz wyszedł :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny! I życzę powodzenia na licencjacie :-))
OdpowiedzUsuńjejku, Twój komentarz na temat moich kolczyków przyjmuję ze schyloną głową, dziękuję za grzeczność:):):)
OdpowiedzUsuńTworzysz takie cuda, że aż dech zapiera...
talerz cudny, Twoja Mama pewnie jest bardzo szczęśliwa, że posiada tak pięknie zrobioną przez własną uzdolnioną córkę rzecz...
pozdrawiam serdecznie:)
Weroniko, zapraszam po odbiór candy :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny talerz...:-)
OdpowiedzUsuń