Zupełnie odmiennie - nie będzie grama koralików:) Zaskoczyłam rodzicielkę (tak, to prezent na Dzień Matki) szydełkowymi muszlami w dwóch odcieniach pudrowego różu.
Zużyłam na nie niecałe dwa motki tekstylnej włoczki z TEDI, początkowo chciałam zrobić tylko jedną muszlę ze wzoru podesłanego przez mamę, ale jak już zostało mi troszkę włoczki...i wiecie jak jest, nie mogłam się oprzeć innym wzorom i skoczyłam po drugi motek.
Chronologicznie pierwsza - lewa górna czyli spiral sea shell. Bazowałam na filmiku Sumi z kanału CrochetWithSumi. Żałuję, że nie jest większa - ale i tak to druga co do wielkości muszla w tym kwartecie.
Prawa górna - amonit. Coś źle zrozumiałam w tym wzorze (też od Sumi) i wyszedł bardziej jak koszyk, co zmieniło przeznaczenie muszli i może właśnie być osłonką na kwiatka lub miseczką na szpargały np. klucze czy cukieraski.
Lewa dolna - spider sea shell, kolejny wzór od Sumi (ma na kanale mnóstwo muszelek). Super szybki, bardzo efektowny nawet bez wypustek:)
Prawa dolna - ślimaczek ze wzoru od PaulPaul (ang wersja na Raverly). Tutaj zaskoczyła mnie prostota wzoru, mianowicie szydełkuje się długaśny trójkąt, a potem go zszywa oczkami ścisłymi i... jest. Muszelka:)
Wyzwaniem dla mnie było zrobić mięczakom odpowiednie zdjęcia, wymarzyłam sobie jakąś aranżację i odważyłam się wykorzystać mały loftowy regalik do ziszczenia koncepcji. Oto efekty:
Jak wam się podobają? Podobało mi się szydełkowanie, może to nie koniec tej przygody?